poniedziałek, 2 lutego 2015

Antonov An-225 Mrija, czyli jak spełniają się marzenia

Połowa stycznia. Wracam z uczelni do domu, odpalam komputer, wchodzę na Facebook'a, opada mi szczęka. Tak się zaczęło, od informacji o przylocie największego samolotu świata do Ostravy. Już wtedy widziałem oczami wyobraźni tego kolosa, którego do tej pory znałem tylko z YouTube i galerii lotniczych.
Antonov An-225 "Mrija" (ukr. Мрiя – "marzenie") to największy samolot świata a dodatkowo jedyny latający egzemplarz. Jego imponujące wymiary to prawie 90 metrów rozpiętości, 84m długości, wysoki na ponad 18m, co daje niebagatelną powierzchnię nośną o wartości 905m². Ponadto na pokład może zabrać około 250 ton frachtu (!!!) a jego MTOW (Maximum TakeOff Weight - maksymalna masa startowa) to, uwaga, 640 ton! Napędzany sześcioma silnikami Łotariew o mocy 229,5 kN każdy jest w stanie przetransportować ładunek o niecodziennej wadze i gabarytach na odległość 4500 kilometrów, spalając przy tym 18 ton paliwa lotniczego na godzinę lotu.
Imponujące, prawda? Nie bez powodu jest on istnym "Świętym Graalem" dla spotterów, perełką, po którą warto przemierzyć setki kilometrów.
Równo tydzień temu, w poniedziałek 26 stycznia, po wielu latach spełniło się moje marzenie- złapałem Mriję. Pojechałem po nią do Czech, na lotnisko w Ostravie, skąd zabierała czołgi do Tunezji. Wyjazd po 3 rano, idealnie, żeby zdążyć na przylot około 13 uprzednio poszukując jeszcze jak najlepszego miejsca na lotnisku do robienia zdjęć z lądowania i parkingu. Pogoda nie rozpieszczała- typowa styczniowa aura, choć w gorszych warunkach robiło się fotki.
Lądowanie- stresik i niedowierzanie. Robiąc zdjęcia na chwilę odłożyłem aparat, nie mogłem uwierzyć, że coś tak potężnego jest w stanie unosić się w powietrzu, swojego rodzaju wyjątek od wzoru na siłę nośną.
Ze zdjęć jestem zadowolony, wspaniała pamiątka jako dodatek do niecodziennych emocji.
Nie mogę zapomnieć oczywiście o wspaniałej towarzyszącej mi ekipie- Iwonie, Michałowi, Sebastianowi, Łukaszowi i Grześkowi- dzięki! :)
A teraz fotki, lądowanie:
Wielkością dorównuje potężnemu hangarowi
Otwarta buzia
Jeden z sześciu silników o rozmiarze auta
Niecodzienne wyzwanie dla obsługi naziemnej
Ładunek na dziś - cztery czołgi
Pamiątkowa fotka
Bardzo udany wyjazd, jeden z pierwszych samolotów na liście "Do złapania"- złapany. Po świecie lata mnóstwo takich perełek- to jeszcze nie koniec! :)

Wpis dedykuję rodzicom. Dziękuję za wsparcie i wyrozumiałość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz