poniedziałek, 22 czerwca 2009

III Płocki Piknik Lotniczy - 20/21 czerwca 2009


Decyzję o wybraniu się na tą imprezę podjąłem dopiero pięć dni przed jej rozpoczęciem. Postanowiłem, że pojadę w sobotę. Nie wiem dlaczego. Może dlatego bo zawsze gdy jeżdżę na pokazy wybieram ten dzień? Nie mam pojęcia. Sobota okazała się idealnym dniem do spottingu. Słoneczko wyglądało zza lekkich, wysoko położonych chmur a temperatura wahała się pomiędzy 15 a 20 stopniami Celsjusza- naprawdę dobre warunki.
Na lotnisko w Płocku dotarłem o godzinie 10:40 czyli teoretycznie 40 minut po oficjalnym rozpoczęciu imprezy. Jednak to tylko teoria bo w praktyce wyglądało to tak, że zająłem odpowiednią miejscówkę, rozpakowałem sprzęt i kilka minut potem usłyszałem dopiero z głośników "III Piknik Lotniczy w Płocku uważam za otwarty..."
Sam piknik przebiegał z prawie godzinną "obsówą" czasową. To co miało być o 11 było o 12. Tym samym pomimo spóźnienia złapałem wszystkie samolociki a nawet więcej niż zamierzałem.
W tym roku na pikniku pojawili się: Marek Szufa na swoim Skybolcie 300 i Curtissie, Grupa Akrobacyjna "Żelazny" na zlinach 50, dwa CSS-13, Yakovlev Yak-18, Piper Cub, RWD-5R i Messerschmitt na statyce. Jestem bardzo zadowolony bo złapałem ich wszystkich i na statyce i w locie (oprócz "nielotnego" Messerschmitta). Jak napisałem wcześniej, złapałem więcej samolotów niż zamierzałem ze względu na to, że jakąś godzinę po właściwym otwarciu pikniku zaczęły zlatywać się (ku mojemu zdziwieniu) przeróżne Cessny, Wilgi i "ultralajty"- samoloty ultralekkie.Tak naprawdę mogę spokojnie stwierdzić, że ten piknik był okrojoną wersją tegorocznej Góraszki. Ale nie mam podstaw do narzekania. Marek Szufa dał rewelacyjny pokaz na Skybolcie a "Żelaźni" po raz kolejny udowodnili, że mają klasę poprzez swoje niezwykłe wyczyny w powietrzu. I tu mam dylemat- kto był lepszy Szufa czy Żelaźni?